Dziś wielu z nas bierze udział w uroczystościach, świętując niepodległość.
W imieniu Konfederacja w Świdniku podzieliłem się z Mieszkańcami swoimi refleksjami, wspólnie złożyliśmy wieniec okolicznościowy, a w Lublinie wraz z #PejoTeam braliśmy udział w obchodach wojewódzkich.
Dokładnie 105 lat temu Polska, po 123 latach niewoli ze strony Rosji, Austrii i Prus, odzyskała niepodległość i powróciła na mapy Europy. Dzisiaj, w XXI wieku po raz kolejny obchodzimy 11 listopada Narodowe Święto Niepodległości. Postawmy jednak pytanie:
Czy mamy w naszym społeczeństwie pełną świadomość wagi wydarzeń z początku ubiegłego stulecia? Czy znamy prawdę o tych wydarzeniach? Czy rozumiemy czym jest niepodległość, a może traktujemy ten czas tylko jako ważną datę do zapamiętania w szkole i niezbędną w kalendarzu jako moment na krótkoterminowe deklaracje miłości do ojczyzny i patriotyczne wywieszenie flagi?
Sukces 1918 roku był owocem wysiłku wielu Polaków, ogromnego wysiłku, nie tylko z okresu I Wojny Światowej, ale momentem kiedy wieloletnie dążenia niepodległościowe i praca u podstaw przyniosły wreszcie tak długo wyczekiwane efekty. Lewica i jej ośrodki opiniotwórcze przez lata pomijały kluczowy wkład polskiej prawicy w odzyskanie nie tylko niepodległości ale i ducha narodowego. Narzucano nam głównie mit lewicy niepodległościowej pomijając przy tym np. Ligę narodową i takich mężów jak Popławski czy Dmowski. Oczywiście szło za tym ukrywanie faktu, ze owa lewica osiągnęła wtedy sromotną porażkę w czasie nieudanej rewolucji 1905 roku. To wymierny dowód na to, że Polacy w zdecydowanej większości nawet przed odzyskaniem niepodległości popierali prawicę, co z jakichś powodów jest przemilczane.
Ludzie tamtych lat mieli odwagę mówić o suwerenności, o walce o polską rację stanu, byli przepełnieni ideą wolnej Polski, gdzie to Polak i jego kultura są głównym punktem ciężkości. Nawet niektórzy socjaliści jak Bolesław Limanowski budzą dziś podziw bo tak bardzo wolna i suwerenna Polska leżała im na sercu. Byli za tą ideę gotowi oddać własne życie.
Dzisiaj wśród ludzi nie tylko pojęcie niepodległości jest bardzo mgliste, dominują ideały których nawet część dawnych socjalistów by się wstydziła, jeśli wstydzimy się nawet walki o suwerenność.
Jak przez sto lat zmienili się ludzie i ideały? Czy my, patrioci mamy powody do dumy? Choć wydaje się nam, że jesteśmy krajem niepodległym, to coraz częściej prawodawstwo jest nam obce. Polityka finansowa i społeczno-gospodarcza musi być spójna z dyrektywami zewnętrznej władzy,
a niekoniecznie dobra dla Polski. Wreszcie osoby uznające się za ideowo prawicowe często ograniczają się do oglądania filmików w Internecie i pisania komentarzy,
czasami udziału w manifestacji. Formacja ideowa
i intelektualna jednak zamiera. Mimo deklaracji często nie znamy dorobku Dmowskiego, Rybarskiego, Konecznego czy Bartoszewicza.
Czy taki patriotyzm i ideowość bez formacji są godne tamtych pokoleń?
Czy pozwolą nam przetrwać?
Jak wyglądają polskie postawy wobec niepodległości w 2023?
Po Wielkiej Wojnie, przez wiele lat, niepodległość była wartością zero-jedynkową, to znaczy że albo Polska jest niepodległa, albo nie jest. Dzisiaj, zaślepieni przez różne rzeczy, kosmopolityzm, skupienie na zarobkach, zaniedbanie obowiązków wobec Polski, zaczynamy akceptować, że możemy być tylko „trochę” niepodlegli. W 2023 roku wiele osób i ośrodków patriotyczną postawę Polaków
z 1918 roku nazwałaby dziś faszyzmem. Ludzie, którzy świętują dzisiaj, bo tak wypada, na co dzień wyśmiewają patriotyzm, chcą pokazać, że jest on niemodny, utożsamiany z konserwatyzmem
i zacofaniem. Uczestniczą w nagonce na korzenie polskości jak np. wartości katolickie.
Mało kto pamięta, że w pierwszych po odzyskaniu niepodległości ogólnopolskich wyborach ponad połowę głosów zdobyła centroprawica. To właśnie Ci ludzie tworzyli polską pamięć i bohaterstwo po
I wojnie światowej, w czasie II wojny i po niej. Być może to dzięki ich postawie, woli walki
i konserwatywnym poglądom udało się budować silne państwo i obronić granice w latach 1918-1921. Dlaczego dzisiaj tak bardzo lubimy mówić o bohaterstwie a jednocześnie wstydzimy się konserwatywnego patriotyzmu i dbania
o dobro narodu?
Co bardzo ważne to polityka historyczna
i szkodliwości propagandy.
Nie da się mówić o odzyskaniu niepodległości, bez przypomnienia wybitnych politycznych indywidualności tamtych lat. Stopniowo coraz bardziej odchodzimy od mitologicznego, propagandowego obrazu roku 1918, z Józefem Piłsudskim na czele, który na miarę XX-wiecznego bohatera kreowany był i często jest jako jednoosobowy, genialny przywróciciel wolności Polek i Polaków.
Na szczęście coraz częściej mówimy
o pozostałych mężach stanu, których wysiłki
i zasługi powinny wreszcie zostać należycie podkreślone – o Romanie Dmowskim, Józefie Hallerze, Ignacym Janie Paderewskim ,Wincentym Witosie, Maurycym Zamoyskim. Mało kto wie, że to Dmowski i Paderewski w imieniu Polski podpisali 28 czerwca 1918 roku Traktat Wersalski, a Zamoyski przeznaczył swój majątek na finansowanie Komitetu Narodowego Polski
w Paryżu.
Mało kto wie także, że moment faktycznego odzyskania niepodległości przez nasze państwo przypada na 7 października 1918, gdy ukazała się Polska Deklaracja Niepodległości, podpisana przez członków Rady Regencyjnej. I nie chodzi o to, aby spierać się teraz o wybór daty Święta, ważne, by obecną datę odpolitycznić, zaznaczać że jest ona umowna i nie przypisywać wszystkich zasług tylko jednej grupie ludzi związanych z sanacją.
Powinniśmy coraz częściej przywoływać wydarzenia tamtych lat zgodnie z prawdą historyczną, bo tylko pełna świadomość pozwoli nam wyciągnąć poprawne wnioski i da nam lekcję na przyszłość. Powinniśmy znać historię odzyskania niepodległości a także inne bardzo ważne wydarzenia, takie jak bohaterskie walki
o Lwów, kiedy Ukraińcy jeszcze przed 11 listopada zaatakowali Polaków. Czy wiemy, że wtedy właściwie dzieci przelewały krew o głodzie
i chłodzie, poświęcając swoje życie za ojczyznę? Gdy na Ukrainie Rosjanie zmusili mieszkańców
do przetrwania zimy odcinając ich od energii
i żywności, docenialiśmy ich bohaterstwo ale czy tak samo doceniamy także to polskie?
Czego zatem powinno dzisiaj uczyć nas Święto Niepodległości? Przede wszystkim tego, że musimy dbać o naszą suwerenność, tożsamość
i Ojczyznę. Że, jak mawiał Roman Dmowski, „prawdziwy patriotyzm nie może mieć na względzie interesów jednej klasy, ale dobro całego narodu”. Możemy wyciągnąć lekcję, że nawet kiedy różnimy się poglądami politycznymi, kiedy mamy odmienny światopogląd, powinna łączyć nas ponad wszystkim racja stanu i dobro Polski. Nie powinniśmy godzić się na przypisywanie polskiemu nacjonalizmowi metek szowinizmu, ksenofobii czy rasizmu, on zdecydowanie różni się od nacjonalizmu ukraińskiego i niemieckiego i nie powinien w żadnym wypadku być do nich porównywany, ponieważ jego podstawą był katolicki porządek miłości.
I na zakończenie – właściwym zobrazowaniem naszego dzisiejszego patriotyzmu powinna być szczera odpowiedź na pytanie zadane ponad 200 lat temu przez osobistego sekretarza Tadeusza Kościuszki, Józefa Pawlikowskiego: „Czy Polacy mogą się wybić na niepodległość?”. Czy jesteśmy dzisiaj w stanie bronić polskiego interesu narodowego? Rozważenie tych kwestii powinno dać nam wskazówki, że jeśli chcemy w przyszłości odpowiedzieć na te pytania optymistycznie, to powinniśmy w tych trudnych i skomplikowanych czasach jeszcze bardziej pielęgnować
i kształtować w Polkach i Polakach miłość do narodu, honor, ideowość oraz przywiązanie do prawdy historycznej i tradycji.