Jak co roku, 3 maja na naszych domach powiewają biało-czerwone flagi, świętujemy i wspominamy wydarzenia sprzed 233 lat, kiedy powstała, jak to lubimy podkreślać, pierwsza w Europie i druga na świecie Konstytucja. Ten akt, z którego jesteśmy tak dumni, regulował w istocie organizację władz państwowych, będąc wyrazem głębokiej myśli politycznej, niebywale nowoczesnej na skalę wówczas światową. Co niezwykle istotne, nie był to jednak dokument modernistyczny i rewolucyjny, ale ustawa nawiązująca do tradycyjnego porządku politycznego, co jednak rzadziej dostrzegamy.
Żyjąc w dzisiejszych czasach, aspirując do bycia świadomymi Polakami, powinniśmy zadać sobie bardzo ważne pytanie – czym to święto jest dla nas obecnie i co tak naprawdę świętujemy, jakie refleksje płynące ze skutków tamtych wydarzeń powinny nasunąć nam się dzisiaj, w aktualnej rzeczywistości politycznej?
Aby móc na te pytania odpowiedzieć, absolutnie podstawową kwestią jest uzmysłowienie sobie, że wokół Konstytucji 3 maja mamy także do czynienia z pewnymi mitami i stereotypami.
Wydaje się nam na przykład, że powstanie tego aktu to regulacja ustroju państwa na zasadach obejmujących wolę narodu jako źródło legitymizacji władzy i na rządach prawa, co z kolei automatycznie kieruje nasze myślenie w kierunku demokracji. Powszechnie sądzimy także, że dokument ten był wyrazem oświeceniowego myślenia i radykalnej reformacji.
Tymczasem konstytucja 3 maja tak naprawdę ustanawiała w Polsce dziedziczną monarchię konstytucyjną, w której to król odpowiadał przed konstytucją, a naród był suwerenem. Obalmy zatem pierwszy mit: nie miała ona zbyt wiele wspólnego z demokracją. Nie oznaczała również zerwania z chrześcijańskim dziedzictwem Polski – uznawała bowiem katolicyzm jako religię dominującą, z poszanowaniem wolności wyznania. Była raczej ewolucyjnym, pokojowym i rozsądnym podejściem gwarantującym zmiany, które na tle wydarzeń w Europie w XVIII wieku, musiały zadziać się w Polsce, targanej chaosem i wewnętrznymi konfliktami. Ojcowie Konstytucji w dużej mierze odrzucali tyranię jednostki i dyktaturę wpływowych grup społecznych, sprzeciwiając się dalszemu stanowi anarchii generowanej przez liberum veto i zasadę jednomyślności w głosowaniach izby poselskiej. Należy także pamiętać, że Rzeczpospolita Obojga Narodów była państwem o niejednorodnej strukturze narodowościowej, a to pochodzący z litewskiej części posłowie najczęściej zrywali sejm. Nie ulegajmy zatem propagandzie zlewającej polski charakter narodowy z polityczną anarchią.
Dzisiaj często traktujemy uchwalenie konstytucji 3 maja jako wydarzenie ponad polityczne a obchody tego święta łączą prawie wszystkich Polaków i słusznie, ale czy mamy świadomość, że 233 lata temu wcale tak nie było? Obrady sejmowe oraz przyjęcie konstytucji odbyły się faktycznie w warunkach zamachu stanu. Uchwalono ją w czasie nieobecności sporej liczby posłów, zmieniono fundamenty ustroju, zastępując wolną elekcję monarchią dziedziczną, do tego ograniczono prawa stanu szlacheckiego. Jak możemy się domyślać – nie wszystkie grupy społeczne przyjęły te zmiany z entuzjazmem. Rok później, to właśnie między innymi one zawiązując Konfederację Targowicką zwróciły się twarzą ku Rosji. Choć stali pod hasłem zagrożonej wolności, to w praktyce chodziło po prostu o zachowanie własnych przywilejów.
Możemy z pewnością powiedzieć, że Konstytucja 3 maja jest wyrazem zdrowo pojętego politycznego porozumienia, co podkreślała w tamtych czasach również zagraniczna prasa. Dokument ten nie mając precedensu, stanowił wzór dla następców i został przetłumaczony na kilka języków. Ustawa była komentowana na salonach politycznych w całej Europie, gdzie zwracano uwagę na fakt, że wprowadzała zmiany w sposób bezkrwawy, bez ogromnej brutalizacji życia politycznego, co np. miało miejsce we Francji a nieco wcześniej, o czym zapominamy, również w Anglii.
Jakie zatem powinniśmy z tamtych wydarzeń wyciągnąć wnioski w 2024 roku?
Przede wszystkim, powinniśmy jako Polacy być dumni z tego, że na tle Europy jako pierwsi wykazaliśmy się wielką świadomością i odpowiedzialnością za państwo, regulując ustrój i budując jego nowoczesne struktury. Nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów na tle innych krajów co niestety w świetle badań ma miejsce i problem ten dotyczy również polskich polityków. Nie powinniśmy także pozwalać, by zewnętrzne ośrodki mówiły nam co mamy robić, kwestionowały naszą praworządność lub co gorsza dyktowały nam swoje warunki, naruszając tym samym suwerenność Polski. Pamiętajmy, że choć konstytucja 3 majowa nie obowiązywała zbyt długo, ale to nie z powodu jej słabości, a wręcz z jej politycznej siły. Doprowadziła ona przecież do zbrojnej interwencji Rosji, która bała się, że Polska mogłaby stać się stabilniejsza i silniejsza. Pamiętajmy o tym szczególnie dzisiaj.
Po drugie, powinniśmy pielęgnować w sobie postawę myślenia o Polsce jako o narodzie czyli wspólnocie, która w procesie dziejowym połączona została językiem, religią, tożsamością, wytworzyła własną kulturę i świadomość życia społecznego i gospodarczego. Wtedy, kiedy przyświecać nam będzie miłość do naszego narodu i domu, będziemy potrafili mądrze wybierać rozwiązania przynoszące nam harmonię, spokój, bezpieczeństwo i siłę, czerpiąc naukę z historii, która nie szczędziła nam trudnych chwil. Miejmy na uwadze, że konstytucja 3 maja zaznaczała, że wszelka władza pochodzi właśnie z woli narodu.
Po trzecie, powinniśmy mieć głęboką świadomość tego, jak bardzo ważne jest, ponad prywatnymi interesami, dobro narodu i ojczyzny. Powinniśmy bardzo uważać na to, by chęć robienia kariery, zachowania własnych wpływów i korzyści nie przysłoniła nam fundamentalnych wartości, jakimi są niepodległość, suwerenność i bezpieczeństwo Polski.
Konieczne jest, abyśmy nigdy nie zapominali, jak cenna jest wolność. Wolność o którą powinniśmy nieustannie i mądrze się troszczyć. Od czasu uchwalenia Konstytucji w 1791 roku Polska była wolna tak naprawdę przez raptem 60 lat! Opinia publiczna zbyt rzadko podkreśla, że te 60 lat to zaledwie 2 pokolenia wolności! To wszystko stanowi dla nas naukę, że oprócz tego nowoczesnego dokumentu fundamentalne znaczenie ma także umiejętność porozumienia się i zażegnanie silnych podziałów w społeczeństwie. Powinno to przyświecać w naszych codziennych działaniach – w szczególności nam politykom, ale również i wszystkim Polakom, którzy często ulegają emocjom za sprawą których już nie tylko bezproduktywnie wyzywają się zza bariery anonimowości, ale wręcz toczą plemienne wojny. Nie dajmy się skonfliktować wewnętrznie i zamknąć w swoich bańkach informacyjnych, ponieważ naszym wspólnym celem powinna być silna, niepodległa i suwerenna Polska, w której jak głoszą słowa trzeciomajowej pieśni, „nie ma obcych panów”.